szkoła („Pokój nauczycielski, reż. Ilker Çatak)


Niemiecka szkoła podstawowa ma problem.

To podstawowy wniosek wynikający z „Pokoju nauczycielskiego” w reż. Ilkera Çataka (dyst. TYLKO HITY!).

Okazuje się bowiem, że choć w jej statut wpisane jest uczciwe traktowanie uczniów, partnerskie, rady pedagogiczne odbywają się z uczestnictwem przedstawicieli rady dzieciaków, to w sytuacjach kryzysowych wartości te są odkładane gdzieś na bok, dla wygody, z niemocy, bo tak prościej. W tym filmie sytuację kryzysową wywołują notoryczne kradzieże drobnych sum. Szkoła idzie po linii najmniejszego oporu – oskarżony (po de facto wymuszeniu tego wskazania u uczniów przez dyrekcję) zostaje chłopiec pochodzenia arabskiego. Po zdemaskowaniu (?) sprawcy kradzieże jednak nie ustają – z klas przenoszą się do pokoju nauczycielskiego. I gdy nowicjuszka w szkole, miejscowa „Siłaczka”, wskazuje na członka personelu jako winnego, spirala niedopowiedzeń zaczyna się nakręcać.

Carla Nowak (w wyciszonej interpretacji Leonie Benesch, nominowanej za tę rolę do Europejskiej Nagrody Filmowej) wydaje się w całej tej sytuacji jedyną sprawiedliwą. Stara się działać z rozwagą i zrozumieniem całej sytuacji, próbuje okiełznać podminowanych uczniów, którzy mają powody, by podejrzewać, że szkoła nie przestrzega procedur. W dużej mierze walczy sama – dyrekcja zdaje się ją wspierać, ale nie podejmuje polemiki z dzieciakami, posiłkując się oklepanymi zwrotami i stwierdzeniami („dla dobra sprawy nie możemy nic więcej powiedzieć”). Carla całkiem słusznie wierzy, że tak długo, jak będzie szczera z uczniami, będą czuć się w tej sytuacji bezpieczne. Gdy jednak waży się dobro dochodzenia w sprawie kradzieży z dobrem dzieci, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Oliwy do ognia dolewa fakt, że Carla jest Polką, która o swej tożsamości narodowej niejako zapomina, przypuszczając, że jej nie-niemieckość może być wykorzystana przeciwko niej. Czy słusznie, nie wiadomo. Obawa jednak zostaje.

„Pokój nauczycielski” to film, który ogląda się w napięciu. To w sumie rasowy thriller, trochę kryminalny, bardziej obyczajowy, najbardziej społeczny. Eskalacja konfliktu na linii uczniowie – szkoła, na który nakładają się inne podziały, komplikując dodatkowo sytuację, trzyma widza w nieustannej gotowości. I choć do aktu tego, co w normalnej sytuacji nazwalibyśmy przemocą, dojdzie, to jednak będzie on miał moc oczyszczającą. Çatak serwuje tu niby oczywistą prawdę: kluczem do dzieciaków może być szczerość. Ściemę potrafią wyczuć bezbłędnie. Prawda może nie być najłatwiejsza do zniesienia, ale na pewno jest oczyszczająca.

Poniżej, oprócz zwiastuna, podrzucam również link do „Miejsc nienumerowanych”, w których rozmawialiśmy o tym filmie. Polecam odsłuch.

PS. Kto wymyślił ten plakat? I czemu z literkami zatrzymał się w pół drogi?

Dodaj komentarz